poniedziałek, 23 maja 2011

sennie...

Jakby mi ktoś proszków nasennych dosypał.
Choruje Hania, choruję Ja, reszta rodziny jak na razie jakoś się trzyma.

***

-mamo a jak dorosnę i urodzę swoje dzieci to będę ich mamą?
-tak słonko
-a ty będziesz ich babcią?
-tak
-i dalej będziesz moją mamą?
-tak
-i będziesz mi dalej robić picie?
-?! :-)

Pozdrawiam bardzo sennie.

poniedziałek, 16 maja 2011

Bliżej....

Zbliżają się 4-te urodziny mojej córki. Z roku na rok wypadałoby wykazywać się coraz większą kreatywnością i nie chodzi mi tu o prezenty, bo te jak na razie cieszą w każdej postaci i też jak kto woli formie. Bardziej chodzi mi o zorganizowanie tak tego ważnego dnia, by pozostał w pamięci na dłużej. Pomysłów mam sporo jednak nie wszystko da się zmieścić na 20m kw. A po za tym często wygląda to podobnie... zastawiony stół ludzie siedzą przy nim jak na stypie, a dzieciak nudzi się w swoim pokoju.

Dziś podczas porannego zmywania naczyń (czasu jest sporo) wpadł mi do głowy fajny "chyba" pomysł zorganizowania tej uroczystości na działce dziadków. Lokalizacja byłaby o niebo lepsza dla części gości ze względu na bliskość miejsca zamieszkania..

Bella jak sądzisz nawet Wasz czworonóg mógłby zawitać:)
Pozdrowienia dla obserwatorów.

Dopisek.
Tak jakoś bez składu i ładu zakończyłam.
Wracając do imprezy. Kurczę marzy mi się takie "kinder party" z kolorowo zastawionym stołem, a na nim smakołyki w postaci samych słodkości, takich do zemdlenia, takich na które na co dzień nie pozwalam w tak wielkiej ilości (rozumiecie o co chodzi) oraz wspólnymi zabawami. Jakieś ciuciubabki (widzicie wujka z chustką na oczach?) lub poszukiwania jajek niespodzianek w zakamarkach ogrodu, i jeszcze masa innych pomysłów... tylko czy "dorośli" choć na chwilkę chcieli by poczuć się dziećmi i przyłączyć do wspólnej zabawy.


Całusy*

sobota, 14 maja 2011

Słoneczna sobota.

Dziś słonecznie i oby tak pozostało przez calutki dzień.

W planach popołudniowe grilowanie....
i zabawa na świeżym powietrzu do samego wieczora.

czwartek, 12 maja 2011

Czwartek.

Tak bym chciała napisać dużo (w moim odczuciu to raptem kilka sensownych zdać) ale nie potrafię. Czyżbym się wypaliła kompletnie?. Nie, to nie to. Gdy wychodzę z dziewczynkami na zakupy (a robimy je codziennie) mam głowę pełną pomysłów, po drodze dzieje się to i owo o czym mogłabym TU zrelacjonować, Paula nawija jak taka katarynka z tym, że jakby miała swój utwór włączony non stop. I pojawiły się ponownie (tym razem już w pełni świadome) a DLACZEGO.... jak ja tego nienawidzę. No bo raz można, owszem, kilka razy nie zaszkodzi żadnej ze stron, ale ona robi to z pełną premedytacją i tym swoim zawadiackim uśmieszkiem na ustach, ach życie.
No więc o czym pisać, bo nie o sobie, wszystko już wiecie. Marzenia, plany, życie codzienne, kilka obaw o jutro te lepsze i gorsze, ale wszystko jakby toczy się odpowiednim torem. Nie ma zgrzytów choć i uniesienia jakoś odeszły na dalszy plan. Naszą sypialnię skutecznie okupuje Hanek, który jest małym cyborgiem i lubi wystawiać naszą cierpliwość na wielkie próby. Chodzi spać grubo po 22. oczywiście zasypia w naszym łóżku, kotłomasząc się jakąś godzinę przed zaśnięciem, później tak ok. 3 nad ranem robi wielki lament w swoim łóżeczku i już do rana śpi między rodzicami, ach życie.
Mogłabym jeszcze o sąsiadach co nieco, ale jak na razie o dziwo nie ma między nami pola do kłótni (a z moim charakterem o to nie trudno).
A i wczoraj uległam, dałam Hanulkowi pół rogala (pszennego z makiem) nie mogę patrzeć jak to moje dziecię patrzy na mnie i woła, że chce to czego jej nie wolno. Głupia matka, dała się skusić na niedozwolone. Zobaczymy jak to się odbije na zdrówku.

Piachowe Panienki

poniedziałek, 9 maja 2011

Sezon "piachowy" uważam za rozpoczęty.

Należało się troszkę do tego wszystkiego przygotować, ale pierwsze efekty już są.


A dziś dostarczą nam nowy piasek:)

piątek, 6 maja 2011

Super-Woman.

Posprzątałam (całe mieszkanie)
Prałam
Zmywałam (skąd się biorą ciągle brudne naczynia?)
Robiłam zakupy (naprawdę duże zakupy!)
Kalendarz odliczający gotowy (o nim innym razem)
Był też czas na przygotowanie obiadu
... i oglądanie "Dzwoneczka"
Czeka sterta ubrań do wyprasowania
i naczynia do pozmywania (znowu?)

Nie wiem jak to robię, ale dziś mam multum energii.

Może potrzebujecie pomocy?
Wpadnę :)

środa, 4 maja 2011

Jestem sobie....

....przedszkolaczek.
Nie grymaszę i nie płaczę.
Na bębenku marsza gram.
Ram tam tam, ram tam tam.


Dziś zawiesili listę dzieciaków. Buzia śmieje mi się od ucha do ucha, booo... moje dziecko dostało się do przedszkola. Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Obdzwoniłam już całą rodzinę i od dziś odliczamy dni do 1-go września.