środa, 30 listopada 2011

Papiery


Nasza karuzela rozkręciła się na maxa. Dziś podpisanie umowy najmu lokalu i wymeldowanie nas z poprzedniego lokum. To moja 10 przeprowadzka... czy ostatnia?

wtorek, 29 listopada 2011

Wyjaśnienia

Kolejny poniedziałek za nami. Zbierałam się do napisania tego postu, jak ta przysłowiowa sójka...
Potrzymam was jeszcze troszkę w niepewności (niecierpliwych zapraszam do ostatniego zdania) a teraz co u nas.

Poczynając od ostatniej niedzieli...byłam na najlepszych chrzcinach na świecie. Chciałabym się tu rozpisać (choć nie potrafię tak pięknie) o tych wszystkich smakołykach jakie były na stole, o matko ale się objadłam. O super zabawie Pauli z przemiłymi koleżankami, jak już załapała wspólny język pozbyłam się dziecka na bardzo długie chwile. Jak miło nie słyszeć: Mamo nudzę się! Mamo pić mi się chce! Mamo boli mnie głowa! Mamo kiedy idziemy...itd. Hanka uciorała dokładnie swoje bielutkie rajstopki włażąc i złażąc non stop ze schodków, zjadła (nawet za siostrę) porcję pyszności ze stołu. I wiecie co polecam robienie tego typu imprez w lokalach (o ile budżet rodzinny na tym nie ucierpi) ta tona zmywania po gościach i po tak bardzo wyczerpującym dniu, chyba by mamę maleństwa wykończyła, nawet tą która posiada zmywarkę.

Z racji tego, że moje dziewczyny nadal (od września-przypominam) są chore, kaszel i katar to u nas już zamieszkały na dobre, przez ostatnie dwa tygodnie siedziałyśmy u dziadków. Czy ja już pisałam, że podziwiam starszych ludzi, skąd u nich tyle cierpliwości, do wszystkiego. Ja wysiadałam przy trajkocie Pauli i płaczach Hanki, a oni, nie uskarżali się na nic. Chciałabym móc posiadać choć cząstkę tego ich spokoju i opanowania względem własnych dzieci.

Hanka już jakiś czas temu wpadła w etap nucenia piosenek.Zasługą dziadka jest znajomość większości ludowych przyśpiewek. Prześmiesznie to wygląda, gdy chodzi sobie w kółku i nuci: tam gólalik glomada, glomada.
tylko ta,tylko ta.

org.(Tam na polu góraliczek gromada, gromada. Żadna mi się nie podoba, tylko ta, tylko ta)

Czasem trzeba jej podpowiadać kolejne słowa, ale tekst i melodie wychodzą jej znakomicie.

...i po ostatnie. Od poniedziałku siedzę w domu i nadrabiam zaległości wszelakie. Wysypiam się-nareszcie (wstaję prawie o ósmej) nigdzie się nie śpieszę. Nie myślę o fakturach, upierdliwych klientach, zimnych nogach jakie mam zawsze w pracy... takie chwilowe uśpienie.
Dobrze, że za oknem nadal słonko, choć już niedługo nie będę miała go tak wiele każdego ranka i to nie ze względu na aurę (podobno ma prószyć śniegiem dopiero na święta) ...
Powodem braku słonka będzie mój nowy widok z okien centralnie na północ.
Taram taram ...przeprowadzamy się.

sobota, 12 listopada 2011

Czekamy.

...do poniedziałku, do godz. 10.
Nie wytrzymam tego napięcia, a siedzenie jak na szpilkach pomalutku zaczyna kłuć w tyłek.
Wszystkich wierzących proszę o modły do....... o spełnienie naszego małego marzenia. Oby decyzja jaka ma zapaść była dla nas pozytywna.

czwartek, 10 listopada 2011

Marzenia (do spełnienia ?)

Dziś Luby przyniósł wieści o "rz-e-cz-a-ch" o których nawet nie pragnęłam marzyć, z obawy, że nigdy nie będą mogły być zrealizowane. Nie chciałabym zapeszać, ale ich spełnienie, może okazać się szybsze niż mrugnięcie okiem. Teraz tylko wszystko zapiąć na ostatni guzik i cieszyć się małym, wielkim szczęściem.

...już niedługo.

środa, 9 listopada 2011

*



Uwierzycie, że przez te 5 dni gdy nas nie było, gdy mieliśmy tak wiele czasu tylko dla siebie, gdy słonko świeciło tak pięknie, zrobiłam tylko 5 fotek w plenerze? Skandal, ale tak to niestety jest, gdy zabiera się tel, z pełną kartą, a żal czegokolwiek usuwać. Dobrze, że pozostały miłe wspomnienia.

PS. Jak wy wklejacie te wasze fotki, że mają tak dużą rozdzielczość.?....