wtorek, 27 marca 2012

Historia pewnej przesyłki.

Ja to jednak w czepku urodzona musiałam zostać.... i .... warto ufać ludziom.*

Zamówiłam szafeczkę ekstra hiper lux zapłaciłam przelewem (nie kupowałam przez znane powszechnie A) więc pani mogła oszukać przyjąć pieniążki a nie wysyłać towaru, zaryzykowałam.
Pani M. poinformowała mnie, że przesyłkę wysłała jednak trafiła ona w ręce innej pani (myślę sobie no pięknie ale mnie zrobiła w konia) a tu nie, okazało się że obdarowana pani poinformowała sprzedawcę, że przesyłkę błędnie dostarczono, a ja miałam ją sobie tylko odebrać od jej rodziców.... wszystko to troszkę zagmatwane, ale suma sumarum Luby jak zobaczył paczkę pod drzwiami chyba mało zawału nie dostał, była "dość" spora ledwo nam się w bagażnik zmieściła - dodam, że wskazany adres był dwie przecznice od naszego, ale wiem, że nawet razem na piechotę byśmy jej nie donieśli.

*muszę o tym zawsze pamiętać.

środa, 21 marca 2012

Ja przełączę kanał i pośukam bai.

... to ostatnio najczęstsze zdanie Hanki.

Wiem, o złym wpływie telewizji było już sporo, ale co mam począć jeśli Kubuś jest lekarstwem na całe zło tego świata. Hanek coraz więcej potrafi skupić uwagi na pełnometrażówce, śmieje się w "śmiesznych" momentach. Widzę, że babcia często wysługuje się bajką jedną bądź drugą, nie mogę jej zwrócić uwagi (bo to mama)a z drugiej strony wiem, że będąc cały dzień w domu często i gęsto, sama włączałabym kreskówki dla chwili spokoju dla siebie.

Wyprowadzka-przeprowadzka- w szczerym polu. Obawiam się, że święta nadal na starych śmieciach się odbędą. Szczerze - rzygać mi się chce - gdybym potrafiła kłaść gładzie (pyłu przy tym masakrycznie wiele) już dawno siedziałabym i szlifowała metr po metrze.
A w łazience to extra różowe kafle czy żółciutkie jak kurczaczek (na podłodze) - takie znaleźliśmy w przecenie w markecie i biję się z myślami czy zaoszczędzić kasę w portfelu i patrzeć na pstrokaciznę czy szarpnąć się na drożyznę i płakać nad pustą lodówką.

Dostałam papiery do przedszkola - rekrutacja w toku, a rok temu było o TAK sporo stresów ale się udało, ty razem chcemy by i Hanulek wstąpił w progi przedszkola. Szans są marne, ale podanie składamy.

Uciekam do pracy.
Całusy.

sobota, 17 marca 2012

Za pamięci - kupić kiełki.

Paula wczorajszego wieczora po raz kolejny oglądała Madagaskar.

Dziś rano.
-mamo, a czy to prawda, że lwy* jedzą tylko mięso?
-tak, raczej tak.
-to dlatego, tata tak lubi mięso.
-tak słonko, ale on lubi mięso ryb.
po chwili...
-a byki* to jedzą tylko trawę,tak?
-yyy?(biegnę po kiełki)

*Paula od tygodnia przechodzi fascynację znakami zodiaku, każe sobie mówić kto kiedy się urodził i spod jakiego jest znaku zodiaku.

środa, 14 marca 2012

Na pełnych obrotach

Przemalowałam trzy nowe zawieszki*, doradziłam panu jakich pędzelków używać do malowania akrylami, dostałam kilka słów pochwały, odprawiłam kolejnego chętnego przedstawiciela handlowego, biegałam od sklepu do sklepu (własnego) to z fakturą, to z towarem, to z dobrym słowem, odprawiłam, a później odebrałam Paulę z przedszkola to już trzeci dzień po chorobie, jeszcze dwa- i ponownie choroba, tak wstępnie przewiduje matka "wszystko wiedząca", zrobiłam zakupy, pranie, obiad, a teraz ... jeszcze masa przede mną.

PS. Bywacie czasem na stronie zapytaj onet pl - wiem, może ja jakaś zacofana jestem, ale nie rozumiem dorastającej młodzieży, mam dwie młodsze siostry, ale tego "portalu" zupełnie nie czaję.
*o nich w następnym poście

czwartek, 8 marca 2012

O wszystkim:-)

Witajcie. Czy ktoś tu jeszcze zagląda? :-)

Czasami zaglądam, czasami podczytuję, rzadko komentuję, czekam na słońce i przypływ energii mam nadzieję, że w parze z weną...
Luty niestety nie był dla nas łaskawy, ciągłe choroby górnych dróg oddechowych nawiedzały na zmianę jedną i drugą...do tego umówione wizyty u laryngologa (P) oraz u alergologa (H) coraz bardziej dołują, już mi się nawet nie chce kolejnym lekarzom tłumaczyć, że ta ma objawy takie, a ta takie... na około słyszę, że z tego wyjdą, czas "okołoprzedszkolny" ma to do siebie, że dzieciaki ciągle podłapują infekcje.
H nawet nie miała imprezy urodzinowej , prezent od chrzestnego czeka na solenizantkę, praca hałupnicza (pranie sprzątanie) odłogiem leży. Latam zła jak osa, bo kasa przelewa mi się przez palce, a niczego odłożyć nie potrafię. Mamy dylemat z wykupem domu (czy ktoś z was ma znajomości prawnicze?) a po za tym sielanka na całego. Lubię swoją pracę, nawet nie wiem kiedy dr Hause przestał być wyświetlany w TVP2, chciałabym drastycznie zmienić swój kolor włosów, ale jak zwykle mam obawy reakcji Lubego, ogólnie mam wielki chaos (ale to widać nawet po tym co tu wypisuję) ... i po ostatnie coraz mniej wierzę w kryształową kulę Justyny, natura Polaków bardzo dziwną jest.
Buziaki dla waszych skarbów tych biegających jak i tych fikających koziołki w waszych brzuszkach. Myślami jestem z Wami.