piątek, 25 maja 2012

Ważne!!!, Proszę o porady.

Na niedzielę zapowiedzieli się goście, pierwszy raz na nowym M. Znajomość jest długa lecz "nie jesteśmy blisko" nie wiem jak to ująć, nie są to po prostu starzy dobrzy znajomi, ale przyznaję
mili, sympatyczni, bardzo przyjaźni ciut starsi ludzie.

Zapowiedzieli się (tzn.zapytali wstępnie) czy mogą przyjść z wódeczką - ja nie pijam tego rodzaju trunków i rzadko bywam na imprezach alkoholowych, inaczej się rzecz ma przy urodzinach, bo stół zawsze bogato zastawiony, a Tu.
Jak wybrnąć? Co podać, chodzi mi głównie o jedzenie.Przychodzą niby na kawę i ciastko.

Błagam doradźcie. Nie chcę by było to ful wypas spotkanie, ale też przecież śledzi w occie nie podam.
Kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać.

środa, 23 maja 2012

Ciocia Niania

...przychodzi od dzisiaj na adaptację do Hanki i czasem do Paulinki. Hania niestety niedostała się o przedszkola państwowego, kluby malucha są dla nas nieosiągalne finansowo. Babcia będzie jeszcze przyjeżdżać do końca miesiąca.

Paulina
-mamo niani leciała krew z palca
-jak to?
-skaleczyła się chyba.

Paulina
-a wiesz, niania potrzebuje okularów do czytania bajek
-tak jak babcia
-taaak:)

Hania
-ja lubiem ciocię nianię

(uf) pierwsze koty za płoty.


wtorek, 22 maja 2012

Witam!

Dziwnie mi tu. Blog niby ten sam, a już zapach, oświetlenie, kolory wokół inne. Czuję się jakbym siedziała w kawiarence internetowej i w pośpiechu i ukradku przed gapiami starała przelać wszystkie myśli, tylko głosy dziewcząt dobiegające zza pleców ciągle te same.

Mieszkamy od tygodnia, jeszcze bez telewizora (brakuje mi Prawa Agaty) jeszcze bez dywanu w pokoju dziewcząt, marzy mi się taki puchaty kolorowy ale ceny powalają, jeszcze wiele naszych rzeczy w kartonach lub poupychane w miejscach "niedocelowych" jeszcze bez firanek bo karnisze wciąż się zawieszają, jeszcze bez krzeseł w kuchni - stół stoi osamotniony a my nadal posiłki jadamy na kanapie przy ławie wrrr a tak chciałam tego uniknąć,jeszcze bez wykończonej łazienki która będzie naszą zmorą jeszcze długi czas, ale wiecie co, jestem już pełną gębą u siebie.
Miłe uczucie.
To dziś tyle.

Jutro (może jak czas pozwoli) o chorobach dziewcząt (po raz enty)