czwartek, 6 września 2012

Wrzesień

Wypadałoby coś napisać, bo ostatnio siedzę cicho jak truśka (swoją drogą, może to głupie ale przyznaję się, że nie wiedziałam o tym, że "trusia" jest odmianą królika).

Weszłyśmy w przedszkolne progi z wielkim uśmiechem na ustach i małymi smuteczkami (szkoda, że nie ma Marty*)
Paulina jest w nowej grupie Sówek awans nie tylko społeczny, ale i poziom wyżej w dosłownym słowa znaczeniu,. jej grupa znajduje się na pierwszym piętrze. Ma też nową szafkę, w ogóle wiele się pozmieniało, nowe kolory szatni, jakoś świeżej. Dziś pierwsze zebranie, znowu się dowiem ile to mnie wszystko będzie kosztowało.

Jutro kolejny termin rozprawy (przesłuchanie świadków) ... trzęsę gaciami.

Przyszedł wrzesień, a ja znów czuję, że wszystko przecieka mi przez palce, nad niczym nie mam czasu się zastanowić, większość rzeczy robię w pośpiechu, z przyjaciółką to już tylko poprzez blogi się komunikujemy lub o ile Ona zadzwoni (dzięki wielkie) ... dzieciaki rosną, nie zauważyłam, jak Paula śmignęła już o całą głowę Hankę, Hanek za to tak pięknie rysuje kółeczka i jest taka ostrożna, lubi się tulić ... i kurczę cholernie mi szkoda, że czas nie może stanąć w miejscu.
 
*Marta to najlepsza koleżanka Pauliny (byłyśmy ostatnio u niej na urodzinach i przyznam, że i rodzice Marty są "extra)