A dziś zapadła decyzja. Jak zwykle Luby dowie się ostatni (zdążył się jednak już przyzwyczaić) ... we wtorek wyruszamy na wyprawę życia do babć Ali i Władzi. Dzieci znów będą rozpieszczone do granic możliwości. A "wyprawa życia" bo Hania po raz pierwszy pojedzie autobusem tak długą trasę (ponad godzinną) ... mam nadzieję, że wytrzyma.
Pięknie będzie:*
PS. Mamy swoje MT jestem zadowolona Hania chyba też.
***
PS.2. godzi. 13.00 dowiedziałam się o śmierci wujka - powiesił się. Nie byliśmy w bliskich relacjach - ostatnio widziałam go jakieś 15 lat temu ... Niestety babcia jest załamana. Chyba, bo takie mam odczucie, że po części obwinia się za jego śmierć - on zadzwonił, ona nie była w stanie pomóc, ale przecież tyle razy ją zawiódł. Niestety czasu nikt nam nie cofnie.Dziś wszyscy chodzimy jak struci.
Nasza wyprawa stoi więc pod znakiem zapytania.