czwartek, 5 sierpnia 2010

3 kilogramy i będą kolejne.

Ach tak ciężko mi się z nimi rozstać. Patrzę na tą paczuszkę i z jednej strony cieszę się, że nie zawadza mi to w szafie (bo ciągle przestawiam tą torbę z miejsca na miejsce) no i nadal dokładam to pajacyk, to body, to czapeczka ... (wszystko takie maleńkie) a z drugiej strony żal mi wielu ciuszków (chętnie bym wszystko zachowała) ... w tym wychodziła ze szpitala, a w tym była na urodzinach babci itd. No nic, będzie cieszyć się inna mama (mam nadzieję) bo w końcu po to tylko się tego pozbywam, a nie dla chęci zysku jak na niejednej aukcji.
***
Hanek śpi w ciągu dna już tak mało, że jak już zaśnie to nie wiem za co się zabrać (czytam forum mam, które urodziły w lutym, i uff nie jestem rodzynkiem) ... szczerze to najchętniej położyłabym się koło niej (tak słodko wygląda i oddycha tak spokojnie) ... ach cóż za beztroskie życie takiego maleństwa.

2 komentarze:

P. pisze...

Obawiam się, że w przyszłości mogę mieć podobne problemy, bo strasznie przywiązuję się do rzeczy sentymentalnie ;)

Goja pisze...

no właśnie mam tak samo i cóż coś za coś. Dobrze, że są zdjęcia i blogi... :)