piątek, 22 czerwca 2012

Imieninki naszej Paulinki.

Mieszkamy na śląsku i TU zakorzeniona jest tradycja obchodzenia urodzin. Mało kto przywiązuje wagę do imienin, no może poza Andrzejami, Barbarami, Krzysztofami.... W stronach Lubego (Wielkopolska) Imieniny to najważniejsze święto...Polemizuję często, twierdząc, że dzień urodzin jest ważniejszy i przypisany do konkretnej osoby, a Krysiek, Zuzek i Jaśków jest miliony....
Dziś spasowałam.
Paula ubrana w swoją malinową sukienkę, z przepaską we włosach i torbą michałków powędrowała w podskokach (dosłownie) do swojego przedszkola. Miałam okazję odprowadzić ją do grupy więc i widziałam reakcje dzieci na widok torby z cuksami. Dzieciaki myślały, że mała ma urodziny dopiero po wytłumaczeniu im, że dziś święto wszystkich Paulinek zaczęły jej składać życzenia. 

Wszystkim Paulinom przekazuję 1000 całusków od mojej Pauli:-)
PS. A u was górą urodziny czy imieniny?

czwartek, 21 czerwca 2012

Kolor robi wielką różnicę.

Dziś rano:
-Mamo przy zapalonym świetle, coraz bardziej przywiązuję się do tego koloru.* (Paula dzień w dzień bombarduje nas nowymi powiedzonkami) , żałuję, że mam zbyt mało czasu na wspólne rozmowy. Pomalutku przymierzamy się do określenia terminu urlopu, puki co, dogodny termin, to początek sierpnia, wszystko jednak wyjdzie po bardzo trudnym dla nas lipcu.

Dziś spotkanie z logopedą w przedszkolu Pauli, zobaczymy czy niesłusznie obawiam się tego, że moje dziecko nie wymawia "r". Jej występ na dniu mamy i taty wyglądał tak :"Jestem blatek jak slonko goloncy kololowy i pachnoncy". 

Jeszcze o Pauli.
Dostała wczoraj zaproszenie na urodzinki Marty. Fajnie, tylko impreza odbędzie się w lokalu, a i rodzice mają zapewnione kawę i ciacho. Troszkę się obawiam, ale potwierdzimy przybycie, Paula już wybiera co kupić Marcie na urodziny.

*Przeprowadzka dawno za nami, ale mamy jeszcze kilka niedociągnięć. Wczoraj malowałam okienną ścianę w pokoju dziewczynek, wyszło ciut blado, może dziś zrobię jeszcze poprawki.
Teraz jeszcze musiałabym nauczyć się obsługi wiertarki :-)

 

wtorek, 19 czerwca 2012

Przedszkolnie, nianiowo.

Dziękuję za obecność, dziękuję za każde wasze słowo.

Starałam się jak mogłam, stawałam nawet na rzęsach by móc złapać Panią dyrektor przedszkola chociażby na 5 minut, dziś dała przyzwolenie, z 5 zrobiło się 30, ale i tak kompromisu, bądź też załatwienia sprawy z pozytywnym finałem nie zdołałam wykonać. Pani rozkłada ręce, twierdzi, że punkty są punktami nic nie poradzi, dzieci i lamentujących matek jest w sumie 22. A my na szarym koniuszku z 13 punkcikami.
-A pani to nie szkoda posyłać tak małego dziecka do grupy? Może sobie nie poradzić.

No wszystko możliwe, ale niania zeżre nam fortunę.
Co do niani. Mam dylemat, dwie przesympatyczne niewiasty, jedna wpadła mi w oko, z miasta naszego, długie nogi, długie włosy, uśmiech na twarzy, gadatliwość, przebojowość. Pracuje u innej rodziny do końca miesiąca, może zacząć od lipca.
Druga skromniejsza,miasto ościenne, zadawała dużo pytań odnośnie dzieci, proponowała wspólne wypady np do Zoo, wykształcenie kierunkowe (choć resocjalizacja), uśmiech mniejszy, paznokcie czyste (w sensie niepomalowane), potwierdzała przybycie telefonicznie, coś jednak nie zaiskrzyło mi, ale może pierwsze wrażenie niekoniecznie musi być najważniejsze.

Intuicja rzadko mnie zawodzi, a tu mam wielki dylemat.

sobota, 16 czerwca 2012

Młyn(ek)

Brakuje czasu, oj brakuje. Nie wiem jak mi się udało wygospodarować "chwilkę" na telefoniczne klachy  z przyjaciółką, czuję się oczyszczona. Gorący kocioł nam się zgotował, znów żyjemy na pełnych obrotach, zaglądam na wasze blogi, tyle pięknych fotek z dzieciaczkami, tyle myśli wylanych, a u nas cisza.

Z racji tego, że Hanek nie dostała się do przedszkola poszukiwaliśmy opiekunki (tak naprawdę nadal poszukujemy) pani zwana ciocią, która zaoferowała nam swoją pomoc niestety okazuje się osobą mało odpowiedzialną, kilka małych incydentów + niedopilnowanie dziewczyn, które skończyło się upadkiem ze schodów, wzbudził mój strach i teraz zamiast w pracy myśleć o pracy, w głowie mam dziewczyny i ich "wybryki". Słyszałam już, że Paula albo ucieka, albo idzie za wolno, że nie je, że bije siostrę, że skacze z łóżka, że....(no diabełek wcielony) ... a to tylko wspólnie spędzone 3,5h dziennie, co by było gdyby tak miały cały dzień ze sobą siedzieć.

No i wena wyparowała...odezwę się niebawem.
Słoneczna buźka dla Was.
Podobno weekend ma być upalny.
A dziś z Pepikami 2:1 :-)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

To my wonne kwiaty...

Jutro występy w przedszkolu starszej z okazji dnia Mamy i Taty.
Paula została Bratkiem, to pierwsze nasze publiczne wystąpienia. Wcześniej było jedno spotkanie integracyjne, a to To to zupełnie co innego, serce już wali mi tak mocno, że ciężko to opisać.
Musi być jak to P. określiła "na jutro najwizytowsze ubranko na świecie" ciekawe czy takowe kryje się w szafie.
Spotkanie ze znajomymi wypadło super, choć zapomniałam wyjąć z lodówki jednej sałatki (co ze mnie za gospodarz) byli długo, jak na pierwszą wizytę, ale nie było sztywno, chłopcy gadali o grach, my o dzieciach, choć na dobrą sprawę gdyby się uprzeć, to pani G. mogłaby być moją bardzo młodą mamą, w pewnym wieku różnice wieku szybko się zacierają.

To tyle z dobrych wieści.
Ojciec mój miał w czwartek zawał, jest po operacji i teraz ciężko mi bardzo, bo stosunki nasze ostatnio są w miarę dobre, zważywszy na lata wstecz kiedy to nie odzywaliśmy się do siebie długi czas. Dziwnie mi, bo zawsze wydawało mi się, że jest kuty na cztery łapy a tu takie życie kruche.

Mam też problemy w pracy, ktoś zrobił pewien krok, ja teraz muszę odbić pałeczkę. Mogę z tego wszystkiego wyjść obronną ręką, mogę zyskać sporo, ale i z drugiej strony mogę stracić wiele. Prawo Agaty oglądam na internecie namiętnie, szkoda, że taka Agata nie mieszka w pobliżu.

PS. dla S.
Kochana jeśli tu zaglądasz....
Dziś przyszła kartka urodzinowa dla Księżniczki. Rozpowiada wokół o swoim prezencie od "cioci" .... dzięki Kotku:-). Całusy dla Juliusza.