sobota, 16 czerwca 2012

Młyn(ek)

Brakuje czasu, oj brakuje. Nie wiem jak mi się udało wygospodarować "chwilkę" na telefoniczne klachy  z przyjaciółką, czuję się oczyszczona. Gorący kocioł nam się zgotował, znów żyjemy na pełnych obrotach, zaglądam na wasze blogi, tyle pięknych fotek z dzieciaczkami, tyle myśli wylanych, a u nas cisza.

Z racji tego, że Hanek nie dostała się do przedszkola poszukiwaliśmy opiekunki (tak naprawdę nadal poszukujemy) pani zwana ciocią, która zaoferowała nam swoją pomoc niestety okazuje się osobą mało odpowiedzialną, kilka małych incydentów + niedopilnowanie dziewczyn, które skończyło się upadkiem ze schodów, wzbudził mój strach i teraz zamiast w pracy myśleć o pracy, w głowie mam dziewczyny i ich "wybryki". Słyszałam już, że Paula albo ucieka, albo idzie za wolno, że nie je, że bije siostrę, że skacze z łóżka, że....(no diabełek wcielony) ... a to tylko wspólnie spędzone 3,5h dziennie, co by było gdyby tak miały cały dzień ze sobą siedzieć.

No i wena wyparowała...odezwę się niebawem.
Słoneczna buźka dla Was.
Podobno weekend ma być upalny.
A dziś z Pepikami 2:1 :-)

2 komentarze:

jo@śka pisze...

Ach te przedszkola, niańki, babcie... Niezły dramat mógłby z tego powstać. Nam z przedszkolem się udało ale też zastanawiam się jak to będzie, jak się przyjmie, jakie panie... Życzę Ci, żeby na Twojej drodze stanęła jakaś odpowiedzialna, fantastyczna osoba, która zajmie się dziewczynkami. No i fajnie, że mimo tylu zajęć znalazłaś czas, by dać znać co u Ciebie :) Pozdrawiam upalnie!!!

mama_pietruszki pisze...

A pisałaś odwołanie / podanie w sprawie przedszkola. Wbrew pozorom to czasem działa. Nam się też przy Pietruszce udało dopiero w drugiej rundzie.