czwartek, 19 sierpnia 2010

Musi być dobrze - prawda?

Pomogło. Wczorajszy post, mimo, że nie do końca wszyscy wiedzą o co chodzi, bo to złożona maszyna, jedno nakręca drugie, nienawidzę jej.
Ale do rzeczy. Pomogły miłe komentarze, troska nawet na odległość, jeden telefon, mimo, że nie udało się zapytać (Przyjedziecie moje M&M do mnie) dzięki tym małym (wielkim) drobnostkom wiem, że musi być dobrze, no bo jakże by inaczej.

A dziś natomiast to ja spełniłam się w roli dobrej wróżki obdarowując dwóch chłopców zza ściany torbą zabawek i pluszaków. Im (tej rodzinie) jest o wiele gorzej niż nam (kwestia finansowa) wydaje mi się, że i podejście do dzieci mają gorsze (nie twierdzę, że jestem idealną matką, krzyknę, pociągnę za rękę, dam i klapsa - to ostateczność) ale nie wysławiam się tak jak oni. Cóż wychowanie robi swoje - ale co ja pocznę na to, że mi szkoda tych "aniołków" brudne to biega samopas po podwórku (ostatnio widziałam jak jeden 1,5 l pije wodę deszczówkę z taczki) ...całego świata nie zbawię, ale choć na chwilkę chciałam im dać namiastkę szczęścia.

Kwestia najważniejszego problemu, piętrzące się długi, spłacanie tych najważniejszych, zatowarowanie sklepu, kupno rozrusznika do forda, lub sprzedaż grata, bilet miesięczny dla pracownika, znalezienie kolejnych zamówień na roboty (nie potrzebuje ktoś z waszych znajomych ekipy do remontu) i ponadto kupno czapek na jesień dla dziewczyn (wymiana garderoby u Pauli) Hania niby ma po starszej siostrze, ale rzeczy jakie nosiła Paula są na inna porę roku. No i małe przyjemności, chciałabym obejrzeć jakiś film z Lubym (to głupie, ale brakuje mi takich dni jak jakieś 6lat temu) ... to i owo znalazłabym więcej... wszystko na naszych głowach.
Ale i tak najważniejsze to to, że je mam:)

9 komentarzy:

Marlena pisze...

słonko Ty moje jak dobrze Cię rozumiem, odwieczna walka o każdy dzień zabiera całą energię...ja wciąż czekam i czekam, zaczynam pomału świrować ale nie można się poddawać nawet kiedy ostatnie drzwi zatrzasną nam przed nosem, mamy cudowne dzieci to da nich musimy wstać, nie wiem jak nie wiem kiedy ale wiem że się nam uda!!!!!!! trzymaj się dzielnie i pamiętaj że zawsze kiedy dopadną Cię czarne myśli możesz do mnie pisać, z pewnością problem nie zniknie ale kiedy druga osoba wysłucha jakoś lżej się robi na sercu, głowa do góry i dla nas zaświeci słońce

Goja pisze...

Jak ty doskonale wiesz, że takie komentarze uskrzydlają człowieka. Wiem kochana, że każda z nas ma swoje problemy które same się nie rozwiążą, słowa nie zapłacą mi za zaległy rachunek ale bardzo, bardzo pomagają. Dzięki nim wiem, że ktoś tam jest blisko.
Buziaczki.

Dag pisze...

Będzie dobrze, jestem tego pewna :-) Trzymam za Ciebie, za Was kciuki :-)

Marlena pisze...

problemy to moja specjalność a w ostatnim czasie skrzynki pocztowej boję się jak diabli, a nóż zobaczę w niej kolejne ponaglenie...wierzę że to tylko przejściowy etap w tym naszym życiu, tylko taka próba nic więcej, a my wyjdziemy z tego zwycięsko...musimy-słyszysz?

majacyranek@gmail.com pisze...

Kochana będzie dobrze , napewno. Słoneczka Twoje kochane dodadzą Ci energii,a że masz miękkie serce to dobrze, możemy podac sobie rękę.
Trzymam kciuki,żeby wszystko się poukładało,buźka

Unknown pisze...

przyjedziemy, tylko nie wiem kiedy, wiesz, ze u mnie to szpitalowo-chorobowo. oj ja też chciałabym byc tą dobra wróżką dla Was. Staram się jak mogę - chyba wiesz?

Goja pisze...

Maju to prawda, dzieci dają tą energię do życia i najfajniejsze jest to, że niczego nie żądają w zamian.

Czarodziejko moja ja wiem i się nie gorączkuję, czekamy cierpliwie, a może będzie tak, że to mi uda się Ciebie odwiedzić w przyszłym tygodniu:)

Goja pisze...

M. skrzynka wcale nie musi być taka zła. Mam nadzieję, że to na co czekasz będzie miało szczęśliwy finał.

Goja pisze...

Dzięki Dag. za to, że jesteś. Pozdrawiam:)