niedziela, 7 listopada 2010

Niedziela.

Zrobiłam dziś "wystawne" śniadanie. Zasiedliśmy je wszyscy jak za starych dobrych czasów. Postarałam się, bo i chciałam tego bardzo. Podziękował. Docenił. Ciepły uśmiech zagościł w sercu. Zrobiłam kolejny kroczek do przodu.

5 komentarzy:

Marlena pisze...

będzie lepiej może ni tak od razu ale nie zatracicie sie całkowicie w tej bezsilności, odnajdziecie właściwą drogę do siebie...wierzę że dacie radę, ściskam mocno

Iczka pisze...

Czasami wystarczy tylko i aż chcieć ! Czasami wystarczy być tym pierwszym i wyciągnąć rękę na zgodę ... Życzę samych spokojnych dni i więcej takich właśnie o, uśmiechniętych dni ...
pozdrawiam

P. pisze...

Wierzę w Was. Bardzo się cieszę, że zaczęło dziać się coś pozytywnego. Obojgu Wam zależy, a to chyba najważniejsze, prawda?

Marlena pisze...

słoneczko co u Was?

Kasia Fiołek pisze...

Trzymam kciuki!!!!