wtorek, 7 sierpnia 2012

Jedna wielka kicha.

Po pierwsze: bardzo dziękuję za waszą obecność i wszystkie słowa otuchy, pomaga to bardzo, szczególnie jak ktoś z boku chłodnym okiem potrafi ocenić sytuację, ja żyję chwilą i wybucham za każdym razem po serii niepowodzeń.a kolejne znów na horyzoncie.
Luby też chory, rozłożyło go po dziewczynach. Temperatura, dreszcze, ogólny ból a robić trzeba. Leczy się doraźnie o lekarzu nawet mu nie wspominam, bo mnie wyśmieje.

W pracy jak na sezon urlopowy - znośnie, choć nie wiem skąd mam wyskrobać ok.2 tyś na opłaty jakie mi się skumulowały w tym miesiącu. Z wyjazdu do dziadka w Wielkopolskę raczej nici, pomału zaczynam przyzwyczajać się do myśli, że tegoroczne wakacje przemijają gdzieś obok nas.

Mam nadzieję, że choć u was pełnia lata.
Pozdrawiam czytaczy i zaglądaczy :-)

1 komentarz:

jo@śka pisze...

Też miałam kilka wakacji, takich poza nami mknących... Ale wreszcie przyszedł czas na fajne wakacje. U Ciebie tez tak będzie... ;)