sobota, 13 kwietnia 2013

Liwingrum....

Albo jestem, albo mnie nie ma...choć po ilości komentarzy daje się odczuć, że też mało was obchodzi moje życie...przepraszam za te ironiczne bajdurzenie, taki dzień, taki humor.

Zaczęło się od porannego (wznowienia akcji serca naszego laptopa) kurczę myślałam, że już nie odpali a moje "smoki" mnie dogonią*, ale udało się, teraz boję się go wyłączyć aby nie było powtórki z rozrywki.
Później wydałam sporo na zatowarowanie lodówki (choć muszę ją jeszcze postawić na nogi - mamy stary typ - wymaga rozmrażania) ...

Ale tak naprawdę zawitałam tu aby zapytać jak wyglądają wasze Living room(y) ...Paula jest na etapie nazewnictwa pokoju, łazienki, kuchni + sprzętów ...myli jej się strasznie, ale widać postępy, Fiołki kiedyś pisały o fajnej metodzie nauczania angielskiego, u nas często bywa tak, że mówię do Pauli np:
-załóż te sox,
-tu masz spoon,
-dziś jest sunny itd...

Dziś usłyszałam, że my nie możemy siedzieć w Living roomie bo tam jest przejrzyście i jest wiele biżuterii ... Zdębiałam, biżuteria, a skąd dziecko wzięłaś takie przypuszczenia (sobie myślę) ... z biżu...jestem na bakier, mam jeden złoty pierścionek z KRUKA dostałam go dawno, dawno temu,
Czy post czyta jakiś kreator wnętrz :P
Podejmę współpracę....

*o tym może innym razem.

PS. Sab całuski dziękuję za wieści trzymam kciuki za "waszą" przyszłość.

1 komentarz:

Bella pisze...

cóż... chyba taki czas że wszyscy stęsknieni za słońcem opuszczają komputerowy świat i wyruszają w plener. Liwingrum - czekam na komentarze dekoratorskie