piątek, 6 września 2013

Chcieć...

Pierwszy tydzień za nami.
Byliśmy pełni obaw, w sumie nadal jesteśmy.
Paulina dzięki "dobremu wychowaniu" w przedszkolu na luzie przeszła w etap pierwszoklasisty.
Oczywiście nie mogła doczekać się "łażenia po krzakach"
-Mamo dziś znów nie łaziliśmy po krzakach, ubierz mnie na jutro na sportowo bo pani powiedziała, że będziemy łazić...
-Ja myślę, że nie miała konkretnie na myśli "krzaków" raczej spacery po dworze,
...w każdym bądź razie, wszytko co mówi pani jest święte :)
Córka jest dzieckiem świetlicowym i jada obiady w stołówce, na nasze pytania jak było na świetlicy odpowiada że super , a obiadki Ci smakują , oczywiście... chyba nie muszę się martwić.
Jedynym mankamentem jest dla mnie rozpisanie zajęć religii w szkole, ale z tym, odkąd pamiętam był problem w oświacie nic się na przestrzeni lat nie zmieniło. Córka na religii ma okienko - aby dzieci nie pozostawały na korytarzu ( o dziwo jest ich kilkoro - w przedszkolu była sama) są zaprowadzane na lekcje do równorzędnej klasy.

Hania...(tu następuje wielki wdech, a po nim jeszcze większy wydech) ... jakby to ująć .. Hania w zachowaniu przedszkolnym drabinką z każdym dniem schodzi w dół.
Początek był wyśmienity, pa pa buziak, przyjdź szybko!
Kolejny dzień, ona nie będzie leżakować, ona nie chce spać i pani zapomniała dać jej podwieczorku,
później już jest tylko gorzej, nie będzie się rano ubierać, nie jedzie do przedszkola, nie będzie się bawić, ...i jakby ją o cokolwiek zapytać wszystko jest na wielkie Nie.
Dziś została brutalnie wyrwana z moich objęć. Płacze sporo dzieci - jednak płacz własnego dziecka jakoś tak napawa większym lękiem.

Błędy wychowawcze popełniamy, choć nie jesteśmy jacyś nadopiekuńczy, nie wiem co będzie dalej. Jutro sobota więc będę miała ją całą dla dziewczynek, może w ten weekend zdąży się mną nacieszyć, ale wątpię czy w poniedziałek nie będę mieć powtórki płaczu i lamentów.

Pa.
PS. Pojawił się pierwszy katar i kaszel, tak na dokładkę wszystkiego.

3 komentarze:

mama_pietruszki pisze...

Nasze panie mówią, że 3-latek ma prawo płakać nawet i cały miesiąc, że to nic dziwnego i mija. Choć serce boli.

Pietruszka płakał w żłobku, więc nie płakał w przedszkolu. Teraz ma w klasie kolegę który nie chodził chyba do przedszkola bo płacze za mama w pierwszej klasie.

Unknown pisze...

Trzymam kciuki i za waszą Hanie by jakoś z czasem przyzwyczaiła się do nowej rzeczywistości. Jedziemy na tym samym wózku :)

Goja pisze...

Płaczu (tego spazmatycznego już nie ma) chyba zrozumiała, że nic na tym nie zyskuje...

Nowa rzeczywistość jest dla nas wszystkich trudna, jej najgorzej jest się pogodzić z opuszczeniem mnie na tak długo.