wtorek, 19 lipca 2011

"Kawinan"

Miałam dziś dziwny sen, śniły mi się koleżanki z liceum. Znalazłyśmy się wszystkie na jakiejś potańcówce z niezłym wodzirejem. Nie wiem co decyduje o rodzaju snu, bo ani o nikim w ostatnich czasach nie myślałam, ani jakoś nie utrzymuję z tymi babkami kontaktu. A jednak obrazy były bardzo realne...(Bella chyba byłaś nieźle chora, bo nie widziałam Cię pląsającej na parkiecie :-P)

Palinka (tak nazywana jest przez Hankę) często i gęsto zaczyna tworzyć swoje nowe wyimaginowane słówka. Dziś w zabawie dostałam do zjedzenia upieczoną - smakowitą renklodową galaretkę Kawinan (niebo w gębie, mówię wam) ...

Z wieści przyziemnych.
Otwieramy dziś drugi sklep. Tym razem z samym drewnem. Boję się bo towar dostaliśmy na kredyt, lokal jest raz droższy od tego w którym aktualnie zasiadamy, ale skoro standard wyższy, to i cena idzie w górę. Wydatków znów mamy więcej, ZUS upomina się o swoje no a my od pierwszego do pierwszego. Podobno najpierw trzeba włożyć ,by później czerpać zyski.... oby to później było jak najszybciej.

I na koniec.
Piątkową wizytę mogę zaliczyć do udanych. Dziadek gdzieś tam w między czasie zdążył wypić kawę, na dzień dobry został zaproszony do oględzin małego pokoju, usiadł, i już nie ruszył się do końca odwiedzin. Były ustawianki z klocków, budowle podwodnego królestwa, żółte domki, opowiastki o grupie biedroneczek, przegląd książeczek i nazewnictwo wszystkich pluszaków.
Dziewczynki dostały zestaw nowych bajek wierszyki-opowiadania-legendy (wydanie 2011) fajną książkę o podstawach rysowania, pluszaka Kociaka któremu nakazano miauczeć non stop, i pachnącą laleczkę bobasa w ludowym ubranku.
Pamiętam, że ojciec zawsze miał gest do wydawania pieniędzy. Na szczęście albo sam trafił albo ktoś dobrze mu doradził, bo zabawki i książki bardzo przypadły dziewczynom do gustu.

Całusy*

3 komentarze:

Bella pisze...

z niecierpliwością czekałam na relację z wizyty Pana Taty. Cieszę się z wyniku pozytywnego. Pewnie w ciąży byłam a nie chora:P

jo@śka pisze...

Fajnie, że spotkanie z dziadkiem udane ;) i prezenty jakie fajne. Nawet jak mu ktoś doradził, to najpierw musiał zapytać. Właściwie mógł kupić cokolwiek. Może warto to docenić???

Goja pisze...

Bella może w weekend się pojawimy to opowiem coś więcej:*

Jo@siu doceniam, doceniam. Z drugiej strony chłodno kalkuluję, patrzę na to wszystko przez pryzmat zranionej córki, ale i dziękuję, że ogólnie Mu się chce, bo przecież nikt nie oczekiwał, że coś musi.