piątek, 15 lipca 2011

Och...

Spotkałam Go..., po ponad 6 latach, w autobusie wiozącym mnie ostatniego dnia do pracy. Dziwne uczucie, bo niby od czasu do czasu myślałam, jak wygląda, co aktualnie porabia, jak się miewa na zdrowiu..., a z drugiej strony wcale nie przeszkadzał mi brak ciągłego wścibstwa w moje życie, nadmiernego pouczania i ostrzegania, że skończę tak czy owak, że decyzje jakie podejmuję na pewno nie doprowadzą do dobrego rozwiązania.
Ponad 6 lat temu, nakazałam Mu trzymać się ode mnie i mojej rodziny z daleka, wytrzymał aż do ostatniego piątku.
Teraz mam motyle w brzuchu, bo za 4 godziny przyjdzie do mojego domu, spotkać się ze mną i swoimi wnuczkami. Boję się dzisiejszego popołudnia, boję się tego co mam mu do powiedzenia i tego co już zawsze pozostanie we mnie. Czasem mam marzenie by móc obudzić się z pustą głową i rozpoczynać na nowo relacje łączące mnie i (aż trudno mi to słowo wypowiedzieć) Tatę.

I na koniec pocieszają mnie słowa pewnej bardzo przyjaznej osoby.
Naprawdę mocno Gosiu trzymam kciuki, by było dużo prościej i mniej konfliktowo niż kiedyś. Czasami łatwiej ludziom docenić coś, kiedy to stracą. Mam nadzieje, ze doceni ,ze wyciągnęłaś do Niego rękę i skorzysta z okazji ,by budować kontakt jako dziadek, a gdzieś po drodze i jako ojciec.

Oby miała rację.

8 komentarzy:

Dag pisze...

Trzymam kciuki za spotkanie.

Bella pisze...

będzie dobrze... murzynek zje Paula z J. i Hanka pomoże - dla nich warto:)

Goja pisze...

Dag. Dzięki. Przeczytałam dużo wcześniej, ale internet (łącze) mamy hu..... no i nie wszystko mi chce się publikować w odpowiednim czasie.

Bell. Murzynek troszkę suchy, ale słodki.
Paula szama, ale ona wszystko co słodkie pochłania migiem. Szkoda, że tylko to.

jo@śka pisze...

Dołączam się do słów tej "przyjaznej osoby" ;) Powodzenia!!!

Kasia Fiołek pisze...

Ślę dobre fluidy!!!!

Marlena pisze...

Wiesz Gosiu ja pokochałam dopiero swojego ojca mając 26 lat, ujrzałam drugie dno mojego okrutnego dzieciństwa, dziś wiem że nie tylko on był temu winien...dziś wiem że gdyby go zabrakło odczułabym to boleśnie. Pewnie że wciąż dochodzi między nami o zgrzytów, które niekiedy doprowadzają mnie do łez ale mimo wszystko wreszcie mam ojca. Wierzę że i Wy odbudujecie swoje relacje...o ile mój ojciec nie był przykładnym tatą to w roli dziadka sprawdza się doskonale, poza Mateuszem świata nie widzi. Całusy ogromniaste, uciekam szykować się na balety :)

Dag pisze...

Jak przebiegło spotkanie? Wszystko dobrze ? Pozdrawiam

Goja pisze...

Dziewczyny.
Dziękuję za te wasze dobre fluidy. Było pozytywnie. Chyba stare sprawy zostawiliśmy za sobą. Zobaczymy, czy będzie to chwilowe za zauroczenie czy przyjaźń na dłużej.