piątek, 27 lipca 2012

0:1

Jesteśmy (jestem) po pierwszej rozprawie. Czasem nie warto oszczędzać, można mieć przez to większe kłopoty. Osoba której powierzyliśmy część prac remontowych niestety nas wykiwała a teraz żąda od firmy zadośćuczynienia. Nie mam zielonego pojęcia jak to się skończy, może nie są to astronomiczne kwoty, ale opłaty ZUSowskie, zaległe wynagrodzenie oraz nie dokończony remont i zła inwestorka (bo prace wciąż stoją w miejscu) pozbawiły mnie już sporej sumki z portfela, kilku kilogramów wagi, nieprzespanych nocy, podań, wniosków rozmów z adwokatem i .... i końca nie widać. A wszystkim na około wydaje się co to jest mieć własną firmę, taki sklep to żyła złota. Oni to pewnie śpią na pieniądzach.
Szkoda gadać.
Puki co mam co do garnka włożyć.

2 komentarze:

Marlena pisze...

Wszędzie jest pięknie gdzie nas nie ma, przykro mi, mam nadzieję że uporacie się z tymi problemami i wyjdziecie zwycięsko z tej nierównej walki. Trzymam mocno kciuki.

Iczka pisze...

Walka o sprawiedliwość bywa ciężka, trudna i długaaaa niestety. Ja jednak wierzę, że zawsze warto walczyć...

Więc życzę wiary w wygraną, siły i cierpliwości :)