czwartek, 27 stycznia 2011

Mniam...

Zbliżamy się wielkimi krokami do pierwszych urodzin Hanulka.
Zaskoczyła mnie swoją umiejętnością posługiwania się łyżeczką i jak babcię kocham, nigdy wcześniej Hania sama nie jadła. No może na sucho udawając, że coś tam sobie podjada z zabawkowych talerzyków. Wczoraj podkradła prawie puste opakowanie Danio.
Efekt...



Całusy.

5 komentarzy:

jo@śka pisze...

Świetnie sobie Hania radzi!!! Rewelacja!!! To torcik roczkowy będzie jedzony z pełną kulturą - łyżeczką lub widelczykiem :)))
Co do mojego starego bloga, to nie poinformowałam, bo jakoś nie pomyślałam... Głupol taki jestem z tymi blogami, nie mogłam się zdecydować. Blog szyciowy stoi, bo Millka nie daje mi nic poszyć, a jak już coś uszyje, to przez większe zwracanie uwagi na Millkę niż na szycie, muszę wszystko pruć... A tak chce mi się szyć!!!

Dag pisze...

Pięknie i z jakim smakiem :-)))

Iczka pisze...

Śliczności...
To za chwilę będziemy sto lat śpiewać...

Goja pisze...

Joasiu Torciku jak i innych "frykasów" nie jadamy :) W moim odczuciu Hania jest uczulona na gluten, co troszkę komplikuje nam wielki zapał do jedzenia. Sama wiem jak to jest jak się czegoś chce a dzieci jak na złość mają inne plany.

Dag "zakazany owoc" zawsze smakuje najlepiej:)

Iczko oj będziemy, będziemy bardzo głośno. Szykuje mi się impreza na 12 os. dorosłych i 4 dzieci oraz miniaturowego psa sztuk jedna. Nie wiem gdzie tą całą bandę posadzę.

jo@śka pisze...

Kiedy mój syn miał urodziny, robiłam torcik bezglutenowy, bo jedna z zaproszonych koleżanek była uczulona na niego... Więc i przy tej alergii niewykluczone jest jedzenie pyszności:)