czwartek, 27 stycznia 2011

Mniam...

Zbliżamy się wielkimi krokami do pierwszych urodzin Hanulka.
Zaskoczyła mnie swoją umiejętnością posługiwania się łyżeczką i jak babcię kocham, nigdy wcześniej Hania sama nie jadła. No może na sucho udawając, że coś tam sobie podjada z zabawkowych talerzyków. Wczoraj podkradła prawie puste opakowanie Danio.
Efekt...



Całusy.

środa, 26 stycznia 2011

Kreativ!

Nominacje były na pewno dwie... nie wiem czy więcej, może gdzieś coś mi umknęło.
Dziękuję Iczce oraz Angel .

Siedem rzeczy, których o mnie nie wiecie a może się domyślacie.

1.
W szkole podstawowej miałam wiele pasji, począwszy od gry na flecie(drewnianym) poprzez kółko taneczne, zainteresowania około kościelne (Marianki - zdobyłam nawet różowy medalik), były też rajdy po górach i biegi na orientację. Ta ostatnia pasja trwała najdłużej bo prawie 2 lata. Wspominam je bardzo miło i z sentymentem wracam myślami do beztroskich czasów biegania z mapą i kompasem po lesie. Poznałam wtedy wiele wspaniałych osób - niestety przez moją głupotę i odseparowanie, z większością straciłam kontakt. Teraz po wielu latach głupio mi prosić o ponowne zaufanie.

2. Mam piegi na całym ciele. Jako dziecko (6letnie) bardzo się spaliłam na słońcu, przez co na plecach i ramionach pozostały brzydkie ślady. Nigdy przenigdy nie chodzę w topach, na ramiączkach odsłaniających choć skrawek ramion bądź pleców.

3. Kawa(z mlekiem). Moje jedyne największe uzależnienie.

4. Przeprowadzałam się w swoim życiu (do tej pory) raptem 9 razy.

5. Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Nienawidzę stabilizacji. We wszystkich dziedzinach mojego życia musi coś się ciągle dziać. Chyba przez to przestawiam meble, mieszam rzeczy w szafkach, oraz mam w głowie ciągle nowe pomysły na realizację siebie.

6. Chciałam kiedyś zostać archeologiem. Pasja do odkrywania przeszłości pozostała do dziś. Lubię czasem dopytywać dziadków co przeżyli w dzieciństwie. Pasjonuje mnie odkrywanie szczegółów ze starych pocztówek mojego miasta. Co gdzie się pozmieniało.

7. ... i po ostatnie...
Ze swoim Lubym nie mamy ślubu. Żyjemy na kocią łapę przez prawie 10 lat. Zdarza mi się go czasem przedstawiać jako męża własnego, ale to często z racji posiadania wspólnych dzieci. O jego przeszłości wolałabym za dużo nie pisać, niestety nie jest kolorowa, a za swoje błędy będzie jeszcze płacił kilka dobrych lat. Ale to dzięki poznaniu Lubego pokochałam(liśmy) miasto Wrocław. Mam wiele miłych wspomnień, takich szczeniackich z pocałunkami na mostach. Ach życie....:-)

Uff. udało się (Hania ślicznie spała)
Całuję dziewczyny.

sobota, 22 stycznia 2011

Zła.


Pozbyłam się części zdjęć, ważnych zdjęć.
Zła jestem na siebie, głupia byłam (kurde jestem) i już.
Miłego weekendu Wam życzę :)

sobota, 15 stycznia 2011

Bezrobotna.

Stało się. Przeciągaliśmy ten moment ale niestety nie da się na dzień dzisiejszy znaleźć lepszego rozwiązania. Mam jednak nadzieję, że będzie to etap przejściowy, bo remonty każdy raz na jakiś czas w domu robi, a nam będzie bardzo miło jeśli ktoś skorzysta z naszych usług.

Na razie ja siedzę w domku z dziewczynami, Luby na sklepie, a niania, cóż daliśmy jej dwa tyg. ferii. Jeśli w międzyczasie (czego bym nie chciała) znajdzie lepszą ofertę pracy, to będziemy zmuszeni się pożegnać na zawsze. Swoją drogą nie mam pojęcia jak zniesie to Paulinka, bardzo się zżyły.

Nie myślę co będzie za te dwa tygodnie. Na razie w polu widzenia mam kurz na szafkach i ogólny nieład. Dziewczynom trzeba przejrzeć garderobę, rosną jak na drożdżach, no i (choć nie jestem w ciąży) mam syndrom wicia gniazda. Wizje przemeblowania pokoi znów zaprzątają mój umysł, marzy mi się nowe linoleum w kuchni, oraz duża szafa na wszystkie nasze ubrania.
Luby coś przebąkiwał o półkach nad łóżkiem, czyżby choroba się rozprzestrzeniała?

I na koniec fotka.
Całusy kochane Czytelniczki.

wtorek, 11 stycznia 2011

Jak na załączonym obrazku.

Jakiś czas temu u Dragonfly było piękne zdjęcie Hani czytającej książeczkę (zachwycona jestem waszym ogromnym zbiorem, sama chciałabym mieć w połowie taką biblioteczkę jak twoja).

Ha, pozazdrościłam troszkę ale udało mi się uchwycić mojego Hanula, a że swoją książkę ma pokaźną, dużo w niej cennych informacji, na tyle trudnych dla małej główki, że efekt czytania był taki...PS. Najlepszego w Nowym Roczku. Będzie lepszy, prawda? :)