piątek, 2 listopada 2012

Już lepiej, choć nie kolorowo.

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za wsparcie, za dobre fluidy, za pamięć.
Paula spędziła w szpitalu łącznie tydzień, znów zapalenie migdałków, znów antybiotyk, kroplówka, podrasowanie wyników i wypuszczenie do domu. Poprosiłam o kontrolę laryngologiczną Wyszedł powiększony migdał 2/3 powierzchni... pani laryngolog stwierdziła, po co ma się dziecko męczyć lepiej wyciąć migdał, obawiam się tej całej adenotonillectomii no cóż, ma jeszcze wizytę kontrolną w poradni i się okarze.

Hanka niestety podłapała wirusa od Pauli i w poniedziałek pani doktor z uśmiechem na ustach oznajmiła babci, że mamy do czynienia ze szkarlatyną...

Genialnie jest, teraz po wszystkim mam rogal na buzi, ale w poniedziałek nie wiedziałam w co łapy włożyć, dobrze, że choć Mama przyjeżdżała i pomocy udzielała. Od poniedziałku chyba wszystko wraca do normy, choć u nas nigdy nic nie wiadomo.

Myślę o was wszystkich bardzo ciepło.
Całusy.

3 komentarze:

mama_pietruszki pisze...

Pietruszka miał cięty migdał jak miał niecałe 2,5 roku. Nie było tak strasznie.

mama pisze...

czeka u mnie nominacja na bloga...

Bella pisze...

jak to z łańcuszkami bywa, trzeba wciągnąć następnych - ten jest bardzo pozytywny zapraszam do zabawy http://msbell.blox.pl/2012/11/Zaproszona-do.html