środa, 16 stycznia 2013

Promyk światła.

 Paula wczoraj przed snem.
-A jutro nie zapomnij mi włączyć tej gry na kompie. 
Muszę zrobić nowe dania w restauracji.

Pamiętam jak byłam takim szkrabem jak ona i spędzałam weekendy u dziadków, pamiętam dźwięk otwieranego barku i dziadka który wyciągając drewniane pudełko wołał:
-To co zagramy partyjkę? 
Często się wkurzałam, bo ciężko było ograć dziadka, w późniejszych latach zawsze miałam żal, że podkłada się kuzynowi i daje mu wygrać, a ja muszę myśleć sama i zdobywać punkty, bardzo bałam się tych jego "damek".
Gdzieś ok drugiej klasy była modna gra "ruskie jajka", miałam taką w metalowym srebrnym z oryginalnym Wilkiem [nu pəɡɐ'dʲi] ... jak te jajka zapierniczały. W podstawówce pierwszy raz grałam na Comodore64 i taką śmieszną grę w stateczki, to były czasy - ten joystick z czerwoną rączką ...
A teraz widzę jak moje dziecko operuje myszką i wyjść z podziwu nie mogę jak jej to łatwo przychodzi. Czas biegnie zdecydowanie za szybko.

A promyk światła, ano zawitał dziś. Pan wstępnie umówił się na remont mieszkania. Jutro oględziny, zależy mu na czasie. Jakoś tak lżej na samą myśl o tej niedalekiej przyszłości.


2 komentarze:

Kasia Fiołek pisze...

Trzymam za Was kciuki!

Bella pisze...

:) ...........