piątek, 25 lutego 2011

Apogeum (czy to już?)

Dobra, ja wiem, że za oknem zimno i jeśli się posadzi dziecko na czterech literach w domu przez kilka dni, to skutki tego mogą być opłakane. (Wiem zdanie do dupy, ale co ja poradzę jeśli się na niczym skupić chociażby przez ułamek sekundy nie mogę) ...

Paula dostała chyba owsików, biega po mieszkaniu jakby jej ktoś piąty bieg włączył. Muszę tu nadmienić, że dom zaścielany wszystkimi zabawkami, które i tak po chwili się nudzą i do użycia dochodzą koce, poduszki, pojemniki wszelkiego typu, a nawet i wiadro na odpadki i pogrzebacz, a co, groch z powidłem. Jakby tego było mało, po chwili słyszę "nudzę się mamo", genialnie! Ja nie wiem za co się złapać, podstawowe obowiązki olałam już jakiś czas temu, wolę nie myśleć o przyszłym czwartku, może wpadną goście. Wrrr. Hania ślicznie wtóruje siostrze, tym swoim kaczuszkowym chodem podąża krok w krok za Paulą, tu zrzuci książki z półki, tu weźmie na skosztowanie węgla, no horror mam w chałupie na maxa. A jak ją już wsadzę na moment do łóżeczka, aby choć fizjologiczne potrzeby załatwić, to momentalnie włącza swą syrenę i wyje w niebo-głosy.
Ratunku!
To tyle z pola bitwy, bo drugi front nadciąga.
Pisałam do was Ja - zdesperowana matka.

9 komentarzy:

Dag pisze...

Zostaw dziś dzieci w Lubym i wyjdź z domu, do kina, do kawiarni, do biblioteki, gdziekolwiek - dobrze Ci radzę ;-)

jo@śka pisze...

Oj, u mnie też czasem taki sajgon. Milla wogóle nie bawi się zabawkami, cały czas przy mojej nodze aż mnie skręca czasem. Zabawki nie wiem po co są. Tak jak piszesz, lepszy jakiś pojemnik, gazeta, rolka od papieru toaletowego... Dziś już mi nogi do ... wchodzą. Jutro goście na trzy dni... Jeszcze ciasto robię. Syna posadziłam przed tv i ogląda scooby doo... Męża na noc nie ma, więc okąpać Millkę dziś muszę ja. Mam nadzieję, że do 20 się wyrobię, co by sie zrelaksować przed trzydniowym przyjemnym, ale jednak maratonem :)

P. pisze...

Staję w obronie tych słodkich aniołków! Tak nie może być. Jak takie dziewczątka o tak słodkich buźkach mogą być tak oczerniane ;p

Goja pisze...

Dag. Marzyć jest pięknie:) Niestety do "normalnego " świata muszę dojechać komunikacją miejską, okiełznanie dziewcząt potraktowałam dość brutalnie dla siebie.... dałam kolorowanki i wszelkie kredki i mazaki jakie były w domu. Hania zabawę potraktowała dość smakowo - język brudny. Pauli niestety muszę kupić nowy zestaw do malowania.
A kina (w środku) nie widziałam ze 4 lata chyba.

Goja pisze...

Joasiu znam ten ból. Tak rolki papieru zbieramy nieustannie (Paula zażyczyła sobie wielu lornetek)walają mi się te walce po całym domu.
Trzymam kciuki za Twój weekend, niech wypadnie jak najlepiej.

Goja pisze...

Aniołku, może ja tą paczuszką wyślę te dwa łobuzy do Ciebie co.? :)

Diabełki w nie wstępują rzadko, ale jak już je coś dopadnie to z taką siłą, że ciężko cokolwiek zaradzić.

Dag pisze...

To może chociaż spacer :-)

kacha pisze...

a ja się zaczynam zastanawiać nad drugim dzieckiem...
nikt nie mówi że jest łatwo i będzie łatwo ale przeraża mnie to czasami ;)

a teraz tak poważniej,
Goja to spróbuj, wyjść tak jak Dag pisała, choćby na jakiś spacer, kopnij jakiś pieniek, krzyknij w stronę lasu ;) a nuż może choć trochę ulży i odpręży :)

Goja pisze...

U nas nie było planów na drugie dziecko, na pierwsze też jakoś długo się nie zanosiło...nigdy nie znamy dnia i godziny, a nasz odpowiedni czas zwykle przeciągałam w nieskończoność. Jednak zawsze wiedziałam, że chcemy by Paulinka miała rodzeństwo:)

Wykrzyczałam się, co prawda nie w plenerze, ale jest lepiej.:)