czwartek, 22 lipca 2010

*

Jestem. Jesteśmy.
Chwilowe problemy ustały z nadejściem słoneczka.
Mam nadzieję, że nie powtórzą się ciche dni (a raczej godziny) i te niedomówienia.

Niestety często w moim (naszym) życiu wiele rzeczy rozbija się o kasę. Życie kręci nam się wokół niej, tym za co kupić, czy zapłacić, na co wydać, kiedy oszczędzać itd.
Niestety nadal gonimy ten pieniąc, a on bardzo sprytnie nam ucieka.

Dziewczynki nadal radosne (choć starsza stara się zagarniać jak najwięcej dla siebie - czyżby kolejny bunt? Młodsza ma ostatnio dni i noce bardzo napięte - wyżyna jej się drugi ząbek).

PS. Waga Hani - 7700. Jest co nosić.

2 komentarze:

Unknown pisze...

JESTEŚ... to dobrze... a ja raczej w sobotę, a tym bardziej przedpołudniem nie mam szans przyjechać...

Goja pisze...

Może innym razem? :-)