Jestem. Jesteśmy.
Chwilowe problemy ustały z nadejściem słoneczka.
Mam nadzieję, że nie powtórzą się ciche dni (a raczej godziny) i te niedomówienia.
Niestety często w moim (naszym) życiu wiele rzeczy rozbija się o kasę. Życie kręci nam się wokół niej, tym za co kupić, czy zapłacić, na co wydać, kiedy oszczędzać itd.
Niestety nadal gonimy ten pieniąc, a on bardzo sprytnie nam ucieka.
Dziewczynki nadal radosne (choć starsza stara się zagarniać jak najwięcej dla siebie - czyżby kolejny bunt? Młodsza ma ostatnio dni i noce bardzo napięte - wyżyna jej się drugi ząbek).
PS. Waga Hani - 7700. Jest co nosić.
2 komentarze:
JESTEŚ... to dobrze... a ja raczej w sobotę, a tym bardziej przedpołudniem nie mam szans przyjechać...
Może innym razem? :-)
Prześlij komentarz