poniedziałek, 26 lipca 2010

Ojciec.

Posiadam i niestety tyle w tym temacie. Nie mogę z nim pogadać ani o rzeczach ważnych (ma mnie tylko jedną, a niestety nie wie co się ze mną dzieje, że mam rodzinę, a on dwie wspaniałe wnuczki), ani o tych błahych (że przypaliłam ciasteczka - ale i tak były dobre) ... niestety nasze relacje bardzo się pogorszyły kilka lat temu. Powiedziałam wtedy chyba o jedno słowo za dużo.
...I nastała cisza, początkowo była zbawieniem, było mi wszystko obojętne, później wkradło się zatroskanie i obawa ... a dziś.
Dziś jest pamięć o Jego dzisiejszej (kolejnej) rocznicy urodzin.
Bez życzeń, bez kwiatka, bez dobrego słowa.
Szkoda, że jest tak jak jest.

3 komentarze:

Marlena pisze...

wiesz słonko ja też powiedziałam pewnego dnia o jedno słowo za dużo, nastała totalna cisza która trwała rok, zero rozmów, wizyt...on wtedy dla mnie umarł...dziś jest troszkę lepiej choć każdy z nas ma swoje żale schowane na dnie serca, nie wracamy do tamtego dnia ja wiem ze powiedziałam prawdę on żyje w swym zakłamanym świecie że racji nie miałam...nigdy nie posiadałam prawdziwego ojca, za to moje dziecko ma teraz fajnego dziadka aż trudno w to uwierzyć (kiedyś będzie o tym post), przytulam Cię mocno doskonale wiem co czujesz...dobranoc

P. pisze...

Wiem, jak trudno żyć z żalem. Choć mój jest inny, nie umiem go wyrzucić...

Goja pisze...

Marlenko No właśnie sama nie wiem czego już chcę - boję się, że dziewczyny mi kiedyś wypomną, że nie znały dziadka.

Angel szkoda, że w życiu już tak jest, że nie wszystko może być takie kolorowe jakbyśmy chciały. Przytulam*