piątek, 23 lipca 2010

Nadal upalnie.

W dzień nie potrafię egzystować - upał nadal każdej z nas daje się we znaki. Dobrze, że mam tą łazienkę pod nosem) co jakiś czas chłodny prysznic orzeźwia nasze ciałka. Paula jakoś przekonała się do wody lecącej ciurkiem po ciele, ale nadal nie toleruje mycia i płukania wody pod prysznicem.

Rolety pół dnia mam zaciągnięte, tak by słońce nie nagrzało nam mieszkania, a i tak w domu temp. dochodzi do 30 st.C ale jest dobrze:-)
Zabawy urządzamy w domu (na dwór wychodzimy o ile już musimy)ostatnio hitem stało się stawianie namiotów między fotelami. Paula robi tam wszystko (to jej domek) nie wiem jak ona wytrzymuje tyle czasu na tak małej przestrzeni, ale sama pamiętam wchodzenie pod stół z kocem (głównie wieczorami) obowiązkowa była latarka - zabawa na kilka dobrych godzin.

2 ząbek Hani jest już na wylocie - lada dzień pokaże nam się kolejna perełeczka.
Początek weekendu zapowiada nam się raczej smętnie, po za jutrzejszym popołudniem:-)

2 komentarze:

Marlena pisze...

u nas Mateusz uwielbia kąpiele pod warunkiem że woda nie spływa mu po uszach i oczkach, wtedy zaczyna się dramat i krzyk, mąż patrzy na mnie wtedy i śmieje się że nie wyrodzi sowa sokoła bo ja podobnie kocham wodę ale panicznie boję się zanurzyć i nie toleruję wody w uszach ;) u nas dzisiaj chłodniej bardzo przyjemnie, w pracy w biurze mamy ponad 35 stopni istna sauna...wesoło macie kobietki trzy takie skarby to spełnienie marzeń dla każdego mężczyzny ;)

Goja pisze...

A ja uwielbiam wodę. Niestety bardzo rzadko mogę gdzieś sobie popływać (tak na otwartej przestrzeni) ... Powinni wam dać urlop z powodu takich upałów. Buziaki kochana:*